Flins – słynne bóstwo, które nigdy nie istniało?

Z Izerami i Świeradowem wiąże się legenda o Flinsie, słowiańskim bogu śmierci. Miał on wskrzeszać umarłych, a jego wyznawcy byli prześladowani i często musieli zmieniać miejsce kultu. Chociaż opowieści o Flinsie są dość dobrze znane, nic nie wskazuje na to, by jego kult w ogóle istniał…

Flinsa czcili łużyccy pątnicy, którzy mieli zamieszkiwać te tereny. Przedstawiano go jako trupa w płaszczu lub mężczyznę z płonąc pochodnią w dłoni i małym lwem na ramieniu. Bóg ten nigdy nie sypiał, wiecznie czuwał, w co wierzyli Serbowie i Wenedowie. Potrafił natomiast wskrzeszać zmarłych.

Kult Flinsa trwał ponoć wiekami. Najważniejsze obrzędy przypadały na Noc Kupały. Na początku głównym ośrodkiem kultu była góra Lanckrone (w pobliżu niemieckiego Gorlitz),jednak łużyczanie byli prześladowani przez Niemców, którzy w ramach „chrześcijańskiej misji” nawoływali do nawrócenia.

Legenda głosi, że prześladowani przenieśli w końcu złoty posąg owego bóstwa na górę w okolicach miejscowości Mirsk, pod dzisiejszym Świeradowem. Na tym miejscu miało zresztą wytrysnąć raptem cudowne źródło, gwarantujące przedłużenie żywota. Prześladowania nie miały jednak końca. Wreszcie ukryto posąg Flinsa w Izerach, w głębokiej jaskini pod Białym Lwińcem (Izerskie Garby),do której wejście zasypano. Od imienia boga śmierci wzięła się zresztą dawna nazwa Świeradowa Zdroju (Bad Flinsberg).

I chociaż w rodzimej literaturze spotyka się wiele opisów Flinsa, wciąż nie odnaleziono jakichkolwiek dowodów archeologicznych, dowodzących istnienia jego kultu. Czyżby więc wszyscy padli ofiarą mistyfikacji? Wiele wskazuje na to, że Flinsa wymyślił Konrad Bothe, w którego księdze pt. Kronika Saska pojawia się on po raz pierwszy. Skoro jednak znajdujemy tyle świadectw literackich, jakieś ziarnko prawdy w tej legendzie wydaje się istnieć.

Dodano: 2014-01-22 13:44:13

Komentarze (0)
Dodaj komentarz